Internet, a przede wszystkim różnorakie fora internetowe maści takiej czy innej, zawalane są regularnie przez skargi rozsierdzonych pasażerów, którzy oskarżają kontrolerów z Renomy o nie wiadomo co. A wydaje mi się, że każda firma sprawdzająca bilety miała, ma lub będzie kiedyś miała w swoich szeregach jakiegoś chama i prostaka.
Z moich doświadczeń na trasie Krzeszowice - Kraków wynika, że bilety sprawdzają grzeczni, zadbani i schludnie ubrani Panowie po trzydziestce, z widocznymi identyfikatorami, którzy kulturalnie witają się z każdym podróżnym, mają lub nie mają uśmiech na twarzy (nikt nikomu wszelako nie nakazuje trwać w wiecznym zacieszu w miejscu pracy), są mili, używają zwrotów "Dzień dobry", "Poproszę", "Proszę", "Dziękuję", "Do widzenia", w miejsce znienawidzonych przez pasażerów tekstów kierowników i konduktorów w stylu: "Bileciki do kontroli!". Swoją drogą nie wiem, czy to wiejskie poczucie humoru ma sprzyjać wzrastającemu poczuciu politowania społecznego, czy być w jakiś sposób zabawne? Może jakiś dziwny jestem, ale nie bawi mnie to.
Tak samo nie bawi mnie fakt, że ogromna część społeczeństwa w tym kraju ma pretensje, że ktoś chce od nich wyegzekwować uczciwość. Denerwuje mnie to, że jeżeli system nie zezwala na kombinowanie, to okazuje się, że wszystko jest złe, każdy jest winny. Szkoda tylko, że nigdy nie widzi swojej winy ten, kto chciał spróbować zaoszczędzić na bilecie, kupując go w krótszej relacji, chcąc użyć po raz drugi, albo nie kupując go wcale. A potem to kontrolerzy są wulgarni, źli i w ogóle powinni iść się powiesić, tacy są niedobrzy. A i narzekać jest na co, bo przecież ciągle okradane przez gapowiczów przedsiębiorstwa komunikacyjne wszelakie nie mają wystarczająco pieniędzy na modernizacje, sprzątanie czy cokolwiek innego. Co to za kraj, w którym człowiek jadący autobusem bez biletu otwarcie chełpi się tym, że dostał już dwadzieścia mandatów i żadnego nie zapłacił (autentyczna sytuacja)? To jest jakieś nienormalne!
A dla wszystkich, którzy chcą nieustannie wieszać psy na kontrolerach biletów, polecam poczytać o tym, jak faktycznie wygląda ich praca.
Gdyby każdy pasażer przez jeden dzień był kontrolerem biletów w pociągu wracającym po wieczornym meczu, albo w nocnym autobusie jadącym przez Nową Hutę, opamiętałby się, i przestał zachowywać się jak nigdy niczemu niewinna primadonna.
![]() |
źródło: lodz.naszemiasto.pl |