Wydaje się, że zadanie to powinno być oczywiste i proste jak sznur. Zakładamy sieć trakcyjną, dokładamy przynajmniej jedną mijankę na trasie i puszczamy pociągi SKM Trójmiasto, niech pędzą w świat ku chwale turystów i uciesze właścicieli pensjonatów i hoteli. A i na co dzień mieszkańcy Półwyspu i okolic Zatoki Puckiej mieliby o niebo lepsze życie i szybszy dojazd do pracy. Teraz ta niezelektryfikowana linia kolejowa o długości 62 kilometrów nie jest w stanie obsłużyć podróżnych. Efekt jest taki, że w pociągach mamy dantejskie sceny walki o miejsce, całkiem jak w czasach głębokiej Polski Ludowej, a na drodze 216 na Hel prowadzącej – wieczne korki.
Elektryfikacja linii to około 90 milionów złotych. Dalsze prace infrastrukturalne, które w związku z tym będzie trzeba wykonać, to kolejne 25 milionów. Inwestycja jednak opłaci się, bo niestety transport spalinowy nigdy nie będzie tak wydajny, jak kolej elektryczna, a już na pewno nie na jednotorowej linii z ograniczoną ilością mijanek torowych. Oczywiście województwo mogłoby wprowadzić do ruchu kolejne wagony piętrowe, ściągnięte z Chojnic czy Krzyża, jednak to nie załatwi problemu. Nadal trzeba będzie wykonywać obloty składów na stacji w Helu, a w przeciwnym wypadku zaprzęgać po dwie lokomotywy. To jednak rozwiązanie trudne, bo ciężkie składy spalinowe nie miałyby łatwo na przewyższeniach między Redą a Puckiem. Inwestycje w tabor spalinowy o dużej pojemności nie są też zasadne z innego powodu, a mianowicie poza sezonem pojemne pociągi piętrowe typu push&pull, które oczywiście mogłoby pozyskać Pomorze, stałyby raczej pod chmurką. Nie ma bowiem, poza trasami PKM, kolejnej spalinowej linii kolejowej w województwie, na której potoki pasażerskie usprawiedliwiałyby użycie dużych jednostek.
Elektryfikacja linii ma szansę znaleźć się w Krajowym Projekcie Kolejowym, o ile projekt w końcu powstanie w całości. Inwestycji przychylne są zarówno PKP PLK, PKP Energetyka jak i samorządy z rejonie linii. Tylko, że poparcie to już mamy dawno, a ciągle nic się nie zmienia. Wydaje się, że po naprawieniu torów i peronów (które zresztą poskracano!) każdy broni się przed wzięciem odpowiedzialności za ponowne rozgrzebywanie tej linii. Czeka nas więc jeszcze kilka takich urokliwych sezonów nad Bałtykiem…
![]() |
fot. www.trojmiasto.pl |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Anonimowe komentarze nie będą akceptowane