Cudownym przykładem na taką kolej rzeczy jest przyspieszona linia autobusowa 504, która w 2014 roku połączyła Cracovię z nowym Centrum Jana Pawła II. Nie dość, że linia kursuje w sumie z pominięciem centrum, wjeżdża nie wiadomo po co na Kazimierz, to jeszcze nie zatrzymuje się na olbrzymim węźle komunikacyjnym na Rondzie Matecznego. Jeśli dołożyć do tego zaledwie 10 kursów dziennie, ułożonych z częstotliwością 70-90 minut, mamy gotową katastrofę na ulicach. Nigdy nie widziałem tego autobusu wiozącego więcej niż 2 osoby, oczywiście obie były co najmniej na emeryturze. I jeszcze nie zawieszają jej na wakacje!
Linia 504 jest kpiną. Kpiną z pasażerów linii 130, którym obcina się kursy, kpiną z mieszkańców Kuźnicy Kołłątajowskiej, którym zostawia się komunikacyjne ochłapy. Kpiną tym bardziej teraz, kiedy na wysokości Centrum JPII uruchomiono nowy przystanek kolejowy. Co zrobi z tym ZIKiT?
Rozkład jazdy linii 504... (MPK Kraków) |
Proponuję przeprowadzić się na ul. Fredry w Krakowie i zobaczyć jak łatwo można się stąd dostać do centrum miasta.
OdpowiedzUsuńJa nie raz jeździłem tą linią i było nieco więcej niż 2 osoby, choć też bez szału (tak przy okazji - nie rozumiem uwagi dotyczącej pasażerów na emeryturze. A to co, emeryci to niby jacyś gorsi pasażerowie i dla nich nie warto układać linie i rozkłady?)
OdpowiedzUsuńLinia wjeżdżała na Kazimierz, żeby skrócić czas przejazdu w porównaniu z przejazdem przez Dietla i Rondo Grunwaldzkie.
Dla mnie ta linia była dobra, bo wygodnie i szybko dojeżdżałem spod UJ (czyli z centrum!) w okolice sanktuarium. Jednakże wspomniany brak przystanku na Matecznym i tragiczna częstotliwość położyły tą linię. A wystarczyło zrobić sensowny rozkład jazdy, skierować ul. św. Faustyny z przystankiem koło sanktuarium, zamiast Fredry i puścić najmniejsze wozy i może coś byłoby z tej linii.