Fajnie. Nie zmienia to faktu, że coś takiego jest zasadniczo mało prawdopodobne co najmniej do 2024 roku. Do tego czasu bowiem nie można zmieniać przeznaczenia składów Pendolino bez zgody CUPT. Znamy wszyscy historię wydłużenia pociągów z Gdyni do Kołobrzegu i z Wrocławia do Jeleniej Góry - trochę to trwało i nie było wcale takie proste. Zresztą wypuszczenie Pendolino za granicę będzie miało właściwie tylko charakter marketingowy, ponieważ prędkości szlakowe właściwie na wszystkich trasach wychodzących z Polski przystosowane są do prędkości 160 km/h. A zatem, Pendolino z Warszawy do Pragi nie dojedzie szybciej niż skład tradycyjny. No i do tego jeszcze fakt, że składy wysłane za granicę nie mogłyby akurat kursować w kraju.
Aby polskie pociągi mogły kursować bez przeszkód, należałoby je najpierw przerobić na co najmniej 3 systemy zasilania, z uwagi na różnice napięcia w sieci trakcyjnej. Trzeba się zresztą spieszyć, nim wejdzie słynny IV pakiet kolejowy, który zakłada otwarcie rynku przewozów pasażerskich w ramach UE. Dla PKP Intercity oczywiście najlepiej byłoby utrzymać pozycję monopolisty w transporcie międzynarodowym. Tylko czy dla pasażera ta opcja jest tak samo korzystna? Śmiem wątpić, znając cennik i odwieczne kłopoty ze sprzedażą biletów międzynarodowych.
![]() |
fot. PKP Intercity |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Anonimowe komentarze nie będą akceptowane