Zgodnie z zapowiedziami prezesa KD, pana Piotra Rachwalskiego, autobusy będą kursowały w formowych barwach, a standard przewozów i obsługi będzie tak wysoki, jak i w zwykłych pociągach. Taryfa pozostanie kolejowa, z wszystkimi ulgami i ofertami specjalnymi. Oznacza to, że będzie można nareszcie dotrzeć np. do Karpacza z Wrocławia, a nawet dalej, na kolejowym tylko bilecie. Wszystko zaczęło się od grudnia ubiegłego roku, kiedy to Koleje Dolnośląskie zrezygnowały z uruchamiania połączeń kolejowych między Jelenią Górą a Lwówkiem Śląskim, gdzie ze względu na katastrofalny stan torowiska prędkość ograniczona była miejscami nawet do 10 km/h.
Z PKP PLK jest generalnie problem. Przewoźnik życzyłby sobie, żeby niszowe, lokalne linie trafiły pod skrzydła Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei, która według prezesa Rachwalskiego nie dość, że prowadzi prace sprawniej, to jeszcze są one tańsze. Jakie to smutne, że w podobno rozwijającym się kraju widać tylko szybkie trasy dla Pendolino, które łączą największe ośrodki miejskie, a dalej to już pustynia i puszcza.
(opracowano na podst. informacji z portalu Transport-Publiczny)
![]() |
fot, Kolej Dolnośląskie |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Anonimowe komentarze nie będą akceptowane