Niestety PESA sama jest sobie zasadniczo winna. Najpierw, tuż po wyborze jej oferty jako najkorzystniejszej, wniosła odwołanie Krajowej Izby Odwoławczej, by potem samej to odwołanie wycofać. 15 września upłynęła z kolei ważność wynoszącego wadium, co zmusiło MPK do uzyskania opinii Urzędu Zamówień Publicznych w sprawie możliwości dalszego brnięcia w tę umowę. Po kilku kolejnych tygodniach opóźnienia okazało się jednak, że wykonawca nie przedłużył nawet terminu związania ofertą, który upłynął 20 października.
To wszystko doprowadziło do konieczności rezygnacji z usług Pesy, zważywszy że 16 listopada upływa termin ważności oferty Solarisa i Stadlera. W trosce o domknięcie zakupów i w obawie przed ewentualnym wysypaniem się Pesy (bo MPK nie miało właściwie żadnego zabezpieczenia finansowego, a kontrakt jest wielki), należało przystać na ofertę drugiej w kolejności firmy, a właściwie konsorcjum firm.
PESA jest oczywiście zdruzgotana i zawiedziona, a w swoim oświadczeniu wskazała fakt, że czekała na MPK Kraków, gdy ono miało kłopoty z potwierdzeniem finansowania unijnego. Może jest w tym trochę racji, tylko że to była jednak inna sytuacja.
![]() |
fot. Magiczny Kraków |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Anonimowe komentarze nie będą akceptowane