Trwające prace, głównie przy peronach i przejściach podziemnych, wywołały konieczność wprowadzenia tymczasowych dojść w poziomie szyn. I być może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt kiepskiego przygotowania dojść do wejść na perony. Zasadniczo nie zostały one utwardzone, co przy opadach deszczu znacznie utrudnia dotarcie do pociągu, zmuszając podróżnych do brodzenia w błocie. W tym względzie rozgorzała dyskusja w mediach społecznościowych, gdzie pasażerowie i aktywiści wskazują na prowizoryczne rozwiązania zastosowane przez PKP PLK. Co te wybory robią z krajem - to niepojęte...
Jak wskazuje Rynek Kolejowy, to nie koniec zamieszania. Błędnie oznaczone są tory przystanku Piastów, a w Pruszkowie komunikaty są niezrozumiałe dla pasażerów. Wokół przystanków pełno jest pozostałości po pracach torowych. Dodatkowo na stacji Warszawa Włochy semafor zamontowany został tak, że jest on zasłaniany przez elementy konstrukcji słupa trakcyjnego. Na przystankach brakuje gablot, co utrudnia ogłaszanie bieżącego rozkładu jazdy. W połączeniu z niestrzeżonymi przejściami w poziomie szyn i ograniczeniami prędkości mamy więc niezły pasztet. Oby w tym zamieszaniu nikomu nic się nie stało. Mamy już bowiem jesień, wcześniej zapada zmrok, a przy obecnej, mokrej i pochmurnej aurze, nietrudno o nieszczęśliwe zdarzenia. Cóż, obym się mylił.
![]() |
fot. Ministerstwo Infrastruktury |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Anonimowe komentarze nie będą akceptowane