Na przejętych liniach właściwie nie ma szans na przywrócenie ruchu pasażerskiego. Lista linii pozyskanych przez władze województwa kształtuje się następująco:
- LK 316 Złotoryja – Rokitki,
- LK 291 na odcinku Szczawno-Zdrój – Sobięcin,
- LK 310 Kobierzyce – Piława Górna,
- LK 284 na odcinku Jerzmanice-Zdrój – Lwówek Śląski
- LK 319 Strzelin – Łagiewniki,
- LK 323 Nowa Wieś Grodziska – Bolesławiec Wschód (linia rozebrana w 2008 roku),
- LK 318 relacji Srebrna Góra – Bielawa Zachodnia (nie istnieje od 1978 roku),
- LK 327 relacji Ścinawka Średnia – Radków (tory rozebrano na większym fragmencie w 1999)
Z powyższej listy tylko pięć pierwszych linii jeszcze istnieje. Linię 323 z Nowej Wsi Grodziskiej do Bolesławca Wschód rozebrano w 2008 roku. Jeszcze lepiej ma się sytuacja linii 327 Ścinawka Średnia - Radków, która w większości zniknęła z powierzchni ziemi w 1999, a już absolutnym kuriozum jest przejęcie rozebranej w 1978 roku linii 318 ze Srebrnej Góry do Bielawy Zachodniej.
Oczywiście teoretycznie istnieje możliwość odbudowy linii tak, by wznowić połączenia. W praktyce jednak nie należy się na taką możliwość nastawiać. Z powyższej listy tylko linie 310 i 284 mogą stanowić solidne podwaliny do reaktywacji połączeń pasażerskich. Dolny Śląsk dąży także do przejęcia innych, sporo ważniejszych tras lokalnych w regionie, jak choćby do Stronia Śląskiego, Karpacza czy Świeradowa Zdroju. Linie te mają potężny, uśpiony potencjał, który od wielu lat marnowany jest przez niechęć urzędników z centrali.
![]() |
fot. skrzypa (fotopolska.eu) |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Anonimowe komentarze nie będą akceptowane